Na całej ziemi od kilku lat widać znaczący wzrost aktywności wulkanicznej, ze szczególnym nasileniem, które nastąpiło po Wielkiej Koniunkcji Jowisza i Saturna (grudzień 2020). To zjawisko nałożyło się na słaby 24 cykl słoneczny oraz 25, który rozpoczął się we wrześniu 2020 roku, a który zdaniem części naukowców choć będzie silniejszy niż poprzedni, to jednak wciaż słaby.
Możemy się więc spodziewać nasilenia erupcji i przebudzenia kolejnych wulkanów. Przy czym najbardziej niebezpieczna byłaby erupcja o sile 6 i więcej w skali VEI (indeks eksplozywności wulkanicznej). Tego typu erupcje wywołują kataklizmy nie tyle w skali lokalnej co globalnej np. ochłodzenie klimatu na kilka miesięcy czy lat (Pinatubo, Krakatau) czy nawet zimę wulkaniczną (Tambora i rok bez lata). Niemniej każdy aktywny wulkan dokłada teraz swoją cegiełkę, poprzez emisję m.in. aerozoli siarkowych. Powstają również liczne jądra kondensacji, co sprzyja tworzeniu się chmur i opadom.
Cywilizacja, która rozkwita w czasie stabilnej pogody i silnej aktywności słonecznej, nie będzie w stanie przystosować się do gwałtownych zmian ani tym bardziej zapobiec kataklizmom, spowodowanym przez erupcje wulkaniczne o wysokiej eksplozywności w skali VEI.
Przez zmiany klimatu spowodowane cyklami słonecznymi i aktywnością wulkaniczną upadały i znikały całe imperia. Ludzka ręka uzbrojona nawet w najlepszą technologię, nie jest w stanie się temu przeciwstawić.
Zobacz także:
🌋Czas ciemności i upadek cesarstwa rzymskiego
🕸️Telegram
eternityandfingerprints 